Problem: oswajanie smutku
Miś: dziecko
Misia: dorosły
Pewnego dnia Misia nazbierała cały koszyk ślicznych, fioletowych jagódek. Chciała pokazać je Misiowi, ponieważ była z nich bardzo dumna. Podeszła do ławeczki i powiedziała:
– Misiu, Misiu, zobacz, jakie mam śliczne jagódki!
Miś nawet nie spojrzał na koszyczek. Patrzył ze spuszczoną głową na swoje puchate łapki, którymi wolno majtał w jedną i drugą stronę. Misia od razu zrozumiała, że coś się stało. Podeszła bliżej i zapytała:
– O co chodzi?
– O nic – odpowiedział łamiącym się głosem.
Dobrze wiedziała, że jednak coś musiało się wydarzyć, bo z reguły Miś chętnie z nią rozmawiał. W dodatku jego uszka były bardzo oklapnięte. Powiedziała:
– Widzę, że masz oklapnięte uszka. [Obserwacja] Coś ci się musiało przytrafić. Opowiesz mi, jak się teraz czujesz? [Rozpoznanie emocji]
Miś pomachał łapką wokół swojej puchatej główki. Powiedział:
– Mam takie, takie Rzy w główce! – Zaczął łapką robić koliste ruchy koło główki.
– Co to jest Rzy? – zapytała zaintrygowana.
– Takie o. – Miś zaczął szybciej machać łapką koło główki. – Taki mętlik – wyjaśnił. – Po prostu Rzy.
– Rozumiem. Wielkie Rzy nie jest miłe? Rzy sprawia, że jesteś smutny? – powiedziała cicho Misia i usiadła koło niego na ławeczce.
– Tak. Mam takie o: Rzy.
– Skąd się wzięło Rzy?
– Nie wiem. – Zrobił smutną minę.
Misia złapała Misia za łapkę i przysunęła się bliżej.
– A jak myślisz, skąd mogło się wziąć?
– Nie wiem. Samo przyszło. – Misiowi jeszcze bardziej oklapły uszka, był bardzo smutny.
– Opowiesz mi, co robiłeś, zanim przyszło Rzy? [Zachęcanie do mówienia]
– Zbiegałem z górki – zaczął cicho mówić Miś i pokazał łapką na pobliską górkę.
– I co było potem? – Misia ciągle trzymała Misia za łapkę.
– I tam był, tam był… – urwał, był wyraźnie przejęty.
– Tak? Co tam było? – zachęcała go do mówienia.
– I tam był taki wielki i mokry liść.
– I co było dalej?
– I jak na niego wbiegłem, to się poślizgnąłem, przewróciłem i się uderzyłem, o tu. – Miś pokazał kolano.
– Rozumiem, Misiu, to cię zasmuciło. – Misia nachyliła się, żeby zobaczyć zbite kolano. Czy to wtedy przyszło Rzy?
– Tak. – Miś spojrzał na Misię smutnymi oczami.
– Czy Rzy sprawia, że nie chcesz już zbiegać z górki? Boisz się, że znów się uderzysz?
[Dotarcie do problemu]
– Tak.
– To smutne, tak bardzo lubiłeś zbiegać z tej górki. To może razem coś wymyślimy, aby Rzy sobie
poszło?
– Nie wiem, to takie wielkie Rzy.
– Rozumiem, nie jest łatwo pozbyć się wielkiego Rzy. To może wspólnie spróbujemy znaleźć jakieś
rozwiązanie?
Miś otworzył szerzej oczy i spojrzał z nadzieją na Misię.
– Na początek pójdziemy na górkę i poszukamy tych dużych i mokrych liści, które są tak
niebezpieczne.
[Propozycja rozwiązania]
– A potem? – Miś wyraźnie się ożywił.
– A potem złapiemy się za nasze puchate łapki i zbiegniemy razem z górki. Zobaczysz, że nic ci się nie stanie. Dobrze?
– A Rzy?
– Mam taki pomysł: ja będę zbiegała pół kroku przed tobą i sprawdzała, czy nic śliskiego nie leży
na trawie. Wtedy się nie przewrócisz i Rzy nie przyjdzie. Co ty na to?
– Dobrze.
Miś i Misia zeszli z ławeczki i poszli na górkę. Uważnie obeszli cały pagórek i znaleźli trzy mokre liście, na których mogli się poślizgnąć. Wyrzucili je z radością w pobliskie krzaki. Weszli razem na szczyt górki. Na górze Miś zaczął się niepokoić. Misia to zauważyła i powiedziała:
– Jesteś bardzo dzielny, znalazłeś aż trzy mokre liście. Teraz chwyć mnie za łapkę i wolno zbiegniemy.
Miś nieśmiało złapał łapkę Misi.
– Trzy, dwa, jeden, start! – Misia zaczęła pierwsza zbiegać z górki.
Zbiegli razem z górki, nie wywracając się.
– Jak się czujesz? – zapytała.
– Dobrze. Byłem bardzo dzielny.
– Tak, wyglądasz na zadowolonego.
– Chciałbym jeszcze raz!
Misia puściła łapkę Misia i pozwoliła mu samemu wejść na górkę i z niej zbiec. Miś zbiegł ponownie z górki i radośnie krzyknął:
– Wielkie Rzy sobie poszło!
– Brawo! Przegoniłeś wielkie Rzy. Jesteś bardzo dzielny.
Misia wróciła do pieńka, przy którym zostawiła koszyczek, i poszła do chatki, żeby zrobić z jagódek
pyszną marmoladę. Miś bardzo lubił jagodową marmoladę. Zjadł ją ze smakiem do popołudniowej
herbaty, gdy skończył zbiegać z górki. Po podwieczorku siedli razem na ławeczce i majtali radośnie
nóżkami.
– To był fajny dzień – powiedział zadowolony i dumny z siebie Miś. – Przegoniłem Wielkie Rzy.
0 komentarzy