Stało się. Szymon dostał zapalenia oskrzeli.

Zaczęło się niewinnie od kataru po spotkaniu ze swoim kuzynostwem (na razie mniejszą jej częścią). Katar ten niespecjalnie nas martwił bo już wcześniej zdarzyło się, że podobny katar pojawił się, ale szybko zniknął. Tym razem katar nie znikał i po dwóch dniach przerodził się w mokry kaszel – Szymon próbował odkaszlnąć to, co mu zaczęło spływać do gardła. Zaczęły się również problemy z zaśnięciem, Szymon nie mógł oddychać przez noc, co kończyło się płaczem – jednej nocy dopiero ok 3 nad ranem zasnął pełnym snem. Na tym etapie korzystaliśmy z domowych metod łagodzenia kataru: rozrzedzanie kataru roztworem soli morskiej, odciąganie kataru, inhalacje oraz magiczny artefakt o nazwie: Worek Kostuchy (+5 od kwasu)

Pradawny artefakt

Kto grał kiedykolwiek w jakiegoś RPG’a ten wie o czym mówię. Ten starożytny artefakt został skonstruowany w kazamatach naszej kuchni przez Agatę szepczącą tajemne zaklęcia i używająca elfickich glifów. Na ten potężny artefakt składał się lniany worek i około 15 rozgniecionych (wraz ze skorupami) ząbków czosnku. Przedmiot ten zawieszony nad łóżeczkiem miał następujące funkcje:

  • Tworzył kwasową chmurę w promieniu 3 metrów od łóżeczka Szymona. Każdy kto w nią wszedł dostawał +5 do obrażeń od kwasu oraz musiał wykonać rzut kostką z 50% szansą omdlenia i dodatkowy obrażeń od podłogi. Chyba, że ktoś miał Opończę Tarczy to wiadomo, że nie.
  • Odstraszał Cienie, Wampiry, Lisze i inne takie.
  • Zapewniał 100% odporności od kwasu właścicielowi łóżeczka.
  • Udrażniał drogi oddechowe tak aby lepiej się spało. 

Zastosowanie tego artefaktu przyniosło doraźną pomoc. Szymon lepiej spał. 

Niestety po 4 dniach, gdy kaszel i katar nie przechodził, Agata udała się do lekarza.

Diagnoza lekarza

Po szybkim badaniu lekarz z pełnym przekonaniem stwierdził, że niestety Szymon ma aktualnie zapalenie oskrzeli spowodowane zalegającą wydzieliną. Należy mu robić inhalacje oraz podawać syrop wykrztuśny. Gdy jego stan będzie się pogarszał – dostanie gorączki lub duszności, wtedy najlepiej od razu jechać na SOR. Z dusznością u dzieci nie ma żartów.

Mamy nadzieję, że nie będzie trzeba tworzyć na nowo Worka Kostuchy bo paraliżuje on domowe życie. W końcu nie każdy ma tyle szczęścia, żeby za każdym razem przy rzucie kostką unikać konsekwencji lub znaleźć na Allegro Opończę Tarczy w dobrym stanie. A podłoga jest twarda.

Dobrą stroną tej sytuacji jest to, że według lekarza nic więcej nie mogliśmy zrobić. Katar ciężko powstrzymać, a przyszliśmy na wizytę w dobrym momencie. 

Grunt to bacznie obserwować swoje dziecko i nie panikować.

Na szczęście skończyło się u nas tylko na inhalacjach. Po paru dniach katar i kaszel przeszedł.

NIE EKSPERYMENTUJ

Mieliśmy w tym czasie również małą przygodę. Dość szybko przekonaliśmy się o tym, że zbytnie eksperymentowanie ze sposobami leczenia z własnym dzieckiem źle się kończy i nie należy z tym przesadzać. Aby udrożnić mu nosek postanowiliśmy zastosować maść eukaliptusową, którą sami stosujemy, kiedy mamy nieżyt. Niestety zignorowaliśmy zalecenia aby nie stosować tego preparatu na dziecku. Myśleliśmy, że bardzo mała ilość pod noskiem nie zaszkodzi. Jak się okazało Szymon szybko tą maść zlizał, co spowodowało u niego odruch wymiotny. Niepotrzebny stres dla wszystkich. Nie róbcie tak. To głupie.

Kategorie: I rok

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

siedemnaście − 15 =