Osiągnęliśmy spektakularny sukces rodzicielski. Bez wątpienia jeden z większych, które do tej pory udało się nam osiągnąć i chyba, który długo jeszcze nie zostanie strącony z piedestału najwspanialszego sukcesu. Mianowicie: zaczęliśmy przesypiać całe noce – odstawiliśmy Szymona od nocnego karmienia.

Udało się nam to zrobić już jakiś czas temu ale onieśmieleni tym osiągnięciem…. po prostu spaliśmy. Kto by pisał posty w takiej sytuacji?

Zwyczajowa noc Szymona

Rytuał nocny Szymona wyglądał mniej więcej tak. Około 19:45 zaczynaliśmy przegląd regimentu czeskich gołostopców, co w naszej rodzinnej gwarze znaczy przygotowywanie do kąpieli. Do ok. 20:15 Szymon zażywał wonnych kąpieli, a następnie do ok. 20:45 spożywał butelkę mleka. O 21:00 z reguły już smacznie spał. Oczywiście, było to tylko preludium do nocnej sonaty, która wybrzemiewała głośnym allegro już ok. 23:00, kiedy to Szymon budził się, płakał i wołał nas na dopicie wieczornej butelki. O 23:20 dokańczał dzieła. Po tej godzinie następowała adagio, które swoim wolnym tempem koiło nas do snu, co skwapliwie wykorzystywaliśmy. Adagio kończyło wybrzmiewać około 1:00 w nocy przechodząc w rytmiczny menuet, w którym Szymon domagał się drugiej butelki mleka – specjalnie do tego celu przygotowanej wieczorem i schowanej do otulacza, tak, aby napój mleczny trzymał ciepło. Menuet trwał z reguły 20 min po czym w domu zapadała błoga cisza – kolejne 2-3 godziny, które można spożytkować na wiele sposobów, ale dla nas to sen był tym najkorzystniejszym. O 5 rano powracało głośne allegro, które zatrzymać mogło tylko dokończenie drugiej nocnej butelki mleka. Sonata dobiegała końca. Szymon nastepnie spał do 7-8 rano.

Efekt

No nie dało się tak żyć. Rwane spanie po 2-3 godziny, to żadne spanie. Byliśmy coraz bardziej zmęczeni i sfrustrowani. A wizja 8 godzinnego snu majaczyła gdzieś nad lasem śmiejąc się głośno i rzucając w nas szyszkami. Musieliśmy coś z tym zrobić. Szymon nie chciał się jednak wyprowadzić, także byliśmy bezradni.

Przełom!

Tak było do około 11 miesiąca życia Szymona. W owym czasie, ktoś niesamowicie mądry w swoich doświadczeniach opowiedział nam historię o rodzicach, którzy odstawili dziecko w podobnym wieku od mleka. Zrobili to, jak się okazało gwałtownie, bez skrupułów, ale za to skutecznie. Teraz mogą błogo spać. Słuchaliśmy z zapartym tchem, o każdej godzinie odżywczego snu i wibrującej w uszach ciszy domostwa. Ach, dobrze było pomarzyć. Jednakże, zasiane ziarno zaczęło kiełkować. Wykiełkowało po 5 minutach, kiedy byliśmy gotowi też to uczynić.

Odstawienie – akcja!

Plan był prosty. Szymon dostaje ostatnią butelachę przed 21:00 i potem koniec. Kiedy Szymon zaczyna płakać w nocy – nie wstajemy. Udajemy, że nas nie ma. Kiedy Szymon bardzo płacze – przychodzimy i tulimy go do snu bez karmienia. Gdy to nie pomaga, znowu udajemy, że nas nie ma. W razie niepowodzenia, znowu tulimy Szymona do snu. Brzmi jak misja samobójcza. Dawałem nam 20% szans. A jednak.

Oto zapis akcji z domowego dziennika pokładowego:

Noc 1 

21:00 – Obiekt zasnął. Można coś zjeść i się ogarnąć.

21:55 – Obiekt dalej śpi. Ktoś musi pozmywać.

21:57 – zmywam.

23:00 – Obiekt zgodnie z oczekiwaniami zaczyna procedurę wybudzania.

23:01 – Obiekt płacze wniebogłosy.

23:02 – Agent M udaje się na misję.

23:15 – Agent M nie wraca. Obiekt dalej płacze.

23:30 – Agent T wkracza do akcji. Przejmuje obiekt i próbuje ukołysać Obiekt do snu. Agent M wychodzi.

23:45 – Agent M wraca do pokoju. Wszyscy śpią.

1:00 – obiekt wychodzi z głębokiego snu. Agent M i Agent T udają, że ich nie ma.

1:01 – obiekt dokonuje radioskanningu przestrzeni domowej w poszukiwaniu Agentów. Są pod kołdrą.

1:02 – zdemaskowani Agenci udają się do Obiektu na konfrontację.

2:30 – obiekt śpi. Agent M jest zdruzgotany psychicznie. Agent T: status zaginiony.  

7:00 – Agent T odnajduje się. Spał w wannie.

Noc 2

21:00 – obiekt zasnął. Można coś zjeść i się ogarnąć. Od razu zmywam.

Reszta jak w Noc 1. Potrzebne wsparcie. Na wystrzeloną flarę nikt nie odpowiedział.

Noc 3 

21:00 – Obiekt zasnął. Nikt nic nie je i nie zmywa. Poturbowani Agenci wyczekują nocnych zdarzeń. Spodziewają się najgorszego.

23:00 – Agenci kładą się spać.

8:00 – Agenci się budzą. Nie wierzą. Idą skontrolować obiekt. Śpi. 

8:03 – Agenci ogłaszają sukces i budzą Obiekt – niech ma za swoje!

Happy end

Tak to było. True Story. Zajęło nam to dwie noce płaczu i stresu, ale Szymon zrozumiał, że już nie ma na co liczyć i że sen jest fajniejszy niż picie mleka. Od tamtej pory śpimy regularnie, prawie. Bo parę dni po tych wydarzeniach Obiekt wszedł w kolejną fazę – ząbkowanie, ale o tym w następnym wpisie. Słodkich snów. Śpijcie kiedy możecie!


1 komentarz

ZĄBKOWANIE - jak przetrwaliśmy? — Tatownik.pl · 13 kwietnia, 2022 o 6:02 pm

[…] na wieczór i Szymon przesypiał nam całe noce (odkąd go odstawiliśmy od karmienia o czym TUTAJ) – może z pojedynczymi przypadkami, gdy budził się z płaczem i wymagał dodatkowego […]

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

7 − 6 =